Prawdopodobnie jesteś niemile zaskoczony. Jeżeli należysz do osób posiadających większy temperament, to obrzucasz osobę błotem. Osoby cichsze powiedzą krótkie „nie” i zaczną się zastanawiać o co chodzi (oraz trochę bać).
Jednak jeżeli się zastanowisz, to bardzo często w ten sposób ludzie zaczynają swoją przygodę z marketingiem.
Od razu chcesz nagrody
Zamiast powoli podejść do marketingu, oswoić się z nim, zacząć od niewielkich kroczków, ludzie od razu wyznaczają sobie gigantyczne cele. Wiele komentarzy każdego dnia, do tego masa artykułów gościnnych i do przedruku.
A po kilku dniach padają wyczerpani, bo nie mają pomysłu co i jak mogą robić dalej. Bo niby się przespałeś, jednak okazuje się, że to nie jest to. I czujesz się jak tania dziwka, która dała dupy, a się okazało, że partner nie ten.
Po części wyznaczasz sobie tak wysoką poprzeczkę, bo oczekujesz wiele. Jest to konsekwencja wyznaczenia zbyt dużych celów. Kilka tysięcy odwiedzin dziennie, po miesiącu. Ja osiągnąłem według mnie bardzo dobry wynik jeżeli chodzi o blogowanie, po trzech miesiącach. Jednocześnie znajduje się on poniżej oczekiwań wielu osób. Poczytasz o nim i tutaj.
Zaczynaj powoli
Wyobraź sobie osiąganie celów jak ćwiczenia fizyczne. Nie zrobisz od razu 100 pompek, nie przebiegniesz od razu maratonu (no chyba, ze jesteś w świetnej kondycji fizycznej). A nawet jeżeli Ci się uda, to następnego dnia będziesz wyglądał jak wrak człowieka.
Przez to porzucisz marzenia o ćwiczeniach fizycznych i świetnym wyglądzie.
Inną metaforą świetnie oddającą istotę marketingu internetowego jest oswajanie zwierząt. Musisz to robić powoli, jeżeli chcesz podejść zbyt szybko to zwierzę ucieknie. Jednak jeżeli zaczniesz powoli, to po pewnym czasie będziesz mógł podchodzić tak szybko jak będziesz chciał.
Podobnie wygląda w przypadku osiąganiu celów biznesowych i każdego innego celu. Gdy próbujesz zbyt szybko zrobić zbyt wiele, to się szybko męczysz. Dodatkowo bardzo często mimo tego zmęczenia nie udaje Ci się zaspokoić swoich oczekiwań. Przez to poddajesz się i nie masz ochoty osiągnąć celu.
Zresztą tak jest nie tylko z osiąganiem celów. Lubisz czekoladę? Wyobraź sobie, że jesz 10 tabliczek czekolady (bo np. założyłeś się) i zjadasz za jednym zamachem 10 tabliczek mega słodkiej czekolady.
Czy następnego dnia myślisz sobie „ciekawe czy mam czekoladę do zjedzenia? Znów chętnie zjadłbym kilka tabliczek”? Większość osób, które znam po takim wyczynie ma dość i przez długi czas omijają czekoladę szerokim łukiem.
Jak to przełożyć na marketing?
Wykorzystaj zasadę, że lepiej jest 10 wejść codziennie przez miesiąc, niż jednego dnia w miesiącu 100. Zamiast wyznaczać od razu cel w stylu „Zostawiam 10 komentarzy dziennie”, to zacznij od jednego.
Serio – jeden komentarz dziennie na start wystarczy. Nie da Ci on gigantycznego ruchu, jednak wyrobisz sobie zdrowy nawyk promocji marki codziennie. Po tygodniu, dwóch możesz zwiększyć pułap do dwóch komentarzy, potem trzech itd.